Bez scenariusza
Zestaw posklejanych bez składu i ładu scen. 2, 3 w miare dobre, reszta kiepskie, przydługie teledyski. Retrospekcje z dzieciństwa jak z I-szo rocznego filmu studenckiego. Nie wiem o czym był ten film. Kot jest niezły, reszta aktorów słaba, a już ten grający Indianera - zupełne dno. Czytając te opinie zastanawiam się czy w ogóle w Polsce warto robić dobre kino, jeśli słabe, bez scenariusza, uważane jest za genialne